niedziela, 31 sierpnia 2014

Kiss me once, kiss me twice – Kylie Minogue

Nowy album wokalistki "Kiss me once" oczarował mnie. Po dosyć łamiącej konwenanse płycie "Aphrodite" wydała coś, co się dobrze słucha i zapada w pamięć. Piosenki mają radiowe brzmienie, ale nie są typowym chłamem, który słucha się na co dzień. Tutaj przeżywa się wokalną podróż przez wrażliwe i erotyczne kreacje piosenkarki. Jej intymność, mimo nasycenia nie zostaje wykorzystana jako typowy chwyt marketingowy. 
Każda kolejna piosenka dobrze się wkomponowuje w ogólny zamysł płyty. Mimo wyzywających tytułów są one przepełnione tolerancją, radością, miłością, cieszeniem się z tego co niesie codzienność, dziecinnym marzycielstwem. Mimo trywialności wyrażona tu zostaje też koncepcja bardziej dorosła, gdyż wszelakie uczucia, ich otoczka prowadzą do zrozumienia siebie, własnego ciała, stawiania sobie granic, oraz odkrywania świata na nowo.



Piosenka otwierająca album - Into the blue to wprowadzenie do świata Kylie pełnego uniesień i wcześniej wspomnianych wartości. Radzi sobie ze wszystkim bez względu na to, co się dzieje. Późniejsze Million Miles to podkreślenie dystansu, jednak siła uczuć jest głęboka. Potem w I was gonna cancel, następuje moment, w którym chciała zrezygnować, by nagle poczuć w pełni siłę miłości, o czym są kolejne utwory.
Przełom zachodzi w piosence Mr President (o romansie), która strasznie mi się kojarzy z J.Lo i Lady Gagą w Goverment Hooker to połączenie dosyć ryzykowne, ale udane. Tutaj zachodzi kondensacja erotyzmu i dochodzi do zebrania wcześniejszych odczuć. Późniejsze Sleeping with the enemy to odpoczynek, spuszczenie z tonu, rzeczywiste zakończenie, przypieczętowanie wszystkich przemyśleń.
Płytę polecam każdemu, kto lubi typowe tematy w niesztampowej otoczce. Kylie Minogue od wielu lat zaskakuje, oczarowuje publiczność. Nawet jeśli wywołuje przy tym skandale obyczajowe, to skupia się na relacjach międzyludzkich i pokazuje, że nic nie musi być takie oczywiste. Nie ma w końcu dwóch takich samych osób, może jedynie zaistnieć pokrewieństwo dusz, które nie podlega ani ocenie, ani barierom społeczno-kulturowym.  

Poniżej zamieszczam parę utworów z tejże płyty:




I na koniec kontrowersyjne Mr President


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz